środa, 11 lutego 2015

Rozdział 2 "Kryzys w związku Martyny"

  Piotr wszedł do bazy. Zobaczył Martynę, lecz nie była ona wesoła jak zawsze. Chłopak do niej podszedł.
- Hej.
- Cześć. - Odpowiedziała smutnym tonem dziewczyna.
- Coś się stało?
- Nie.
- Przecież widzę. Martynka, znam cię trochę i widać na odległość, że coś cię męczy.
- Znasz mnie? Piotruś, jesteś moim znajomym od kilku dni. Na dobrą sprawę co ty możesz o mnie wiedzieć?
- Powiesz mi? Czy mam dalej wypytywać?
- To moja sprawa. Przepraszam, ale muszę iść posprzątać karetkę.
Piotr został sam w stacji. Poszedł się przebrać. Po chwili ujrzał Adama.
- Co się stało Martynie? Wiesz coś o tym? - zapytał Adam.
- Próbowałem się dowiedzieć...

  Po pracy Martyna udała się do domu. Była zdenerwowana przez swojego narzeczonego. Przeżywali kryzys. Rafał pod presją, że kobieta może z nim zerwać, obmyślił pewien plan. Chciał mieć dziecko z Martyną, by ta nie mogła od niego odejść. Zdał sobie sprawę, że dziecko może na zawsze ich połączyć. Kobieta jednak była sceptycznie do tego nastawiona.
- Kochanie, jak minął dzień? - Zapytał Rafał.
- Źle. - Odpowiedziała szorstkim tonem Martyna.
- Pewnie przez tego Piotrka, co?
- Nie, nie przez Piotrka! Przez ciebie! Porwałeś się z motyką na księżyc! Może ja też zdecyduję, czy chcę mieć dziecko?! Zepsułeś mi cały dzień... - Dodała cicho.
- Ale proszę, przemyśl to.
- Niczego nie przemyślę. - Martyna udała się do sypialni. Drzwi zatrzasnęła na klucz.

  Rankiem kobieta ubrała się i pojechała na siłownię. Miała dziś wolne. Weszła do recepcji. Po tym udała się do szatni. Przebrała się i weszła na salę. Nagle podszedł do niej... Piotr.
- Co za miłe spotkanie. Czy to przeznaczenie?
- Raczej zbieg okoliczności. - Powiedziała kobieta.
- Biegasz?
- Tak.
- To ja pobiegam z tobą.
Mężczyzna wszedł na bieżnię obok. Piotr i Martyna rozmawiali. Po wyczerpującym treningu usiedli na ławkę.
- Masz wodę? - Zapytała kobieta.
- Tak. - Piotrek podał jej wodę.
Piętnaście minut później Martyna spacerkiem szła w stronę miasta. Zauważyła obok siebie samochód.
- Podwiozę cię. Wsiadaj! - Powiedział Piotr.
Kobieta wsiadła do auta. Razem pojechali pod dom Martyny.
- A może pojedziemy do mnie?
- Nie, Piotruś. Mam teraz chwilę spokoju. Rafał ma nockę. Ale ty możesz przyjść, chodź.
- Jeśli tak prosisz. - Mężczyzna się uśmiechnął.
Razem weszli do mieszkania. Piotrek usiadł na kanapie. Martyna zrobiła kawę.
- Masz ładne mieszkanie, Martynka...
- Dzięki. Sama urządzałam.
- Jesteś smutna? Czy mi się wydaje?
- Nie wydaje ci się. Po prostu Rafał... ostatnio wszystko mnie dobija. Cieszę się, że mam taką pracę i chociaż w niej mogę odpocząć. Dziwne, co?
- No trochę. Ale ty zawsze jesteś po drugiej stronie barykady.
Po kilkunastu minutach Piotrek powiedział, że na niego czas. Kobieta została sama. Chwilę później na wyświetlaczu zobaczyła napis ''Rafał''. Odebrała.
- Tak?
- Cześć, co u ciebie?
- Dzwoniłeś kilka godzin temu. Raczej nic się nie zmieniło od tamtego czasu.
- Po prostu się stęskniłem. Aż tak trudno ci to zrozumieć?
- Ja to rozumiem, ale mam wrażenie, że jestem ciągle pod czyjąś kontrolą! Muszę to przemyśleć. Cześć.
Martyna rozłączyła się. Była wściekła na swojego chłopaka. Zdała sobie sprawę, że od czasu, gdy zaczęła praktyki w szpitalu coś się między nimi zmieniło. Ale czy to przez Piotrka? A może przez otoczenie, w którym się znajduje? Sama nie potrafiła sobie na to pytanie odpowiedzieć.

Nazajutrz rano.
Martyna weszła do stacji. Przywitała się z Wiktorem.
- Cześć. Słuchaj, dziś odbędzie się egzamin sprawdzający waszą wiedzę.
- Jak to? Dopiero teraz to mówią?
- No widzisz, tak już jest. Ale spokojnie, nie denerwuj się. Na pewno ci dobrze pójdzie.
- Mam nadzieję.
To jeszcze bardziej zestresowało kobietę. Kilka godzin później wszyscy napisali już test. Martyna starała się napisać jak najwięcej.
- Jak ci poszło? - spytał się Piotr.
- W miarę dobrze. A tobie, Adaś?
- No wiecie... Bywało lepiej. - Odrzekł Adam.
Po pracy kobieta udała się do swojego mieszkania. Szła parkiem, który był w zimnych barwach. Była już jesień, więc wszystkie liście spadły. To przygnębiało Martynę. Kilka minut później otworzyła drzwi. Bardzo zaskoczyło ją to, co zobaczyła.