poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 18 ''Do­piero po kłótni zaczy­na się naj­większy test miłości''

  Od kilku tygodni swobodnie poruszałam się o kulach. Właśnie wychodziłam z domu i szłam do pracy. Niedługo zostawię dyspozytornię i wrócę do pogotowia.
  Weszłam do bazy, gdyż chciałam spotkać się jeszcze z Piotrkiem i powiedzieć mu kilka ważnych rzeczy. Zajrzałam do przebieralni. Piotrek właśnie wręczał kwiaty Renacie i całował ją w policzek... Cholera, co się tutaj dzieje?! Wyszłam bardziej z kąta i chrząknęłam. Piotr odskoczył momentalnie. Wszyscy milczeli. Na szczęście Renata dostała wezwanie. Zostaliśmy sami. Przez chwilę wpatrywałam się w jego oczy. 
- Martyna... - Chłopak chyba sam nie wiedział, jak mi to wytłumaczyć.
- Tak? - Spytałam zaciekawiona ukrywając swoją wściekłość. Naprawdę to myślałam, że zaraz mnie tam rozniesie.
- Te kwiaty to były tak po przyjacielsku...
- A pocałunek?
- Też, znaczy się pocałunek tym bardziej. Wiem, że to źle wyglądało.
- Masz rację.
- Ale nas nic nie łączy...
- Zrobimy tak: ja pójdę do pracy, a gdy wrócę do domu, to przygotuj sobie jakąś racjonalną wersję. Ok? - Wyszłam ze stacji nie dając dojść Piotrkowi do słowa.

  W sumie byłam zadowolona, że nie dałam się ponieść emocjom. Ukryłam swoją złość. Już myślałam, że ten miesiąc będzie dla mnie szczęśliwy. Widocznie się myliłam. Życie potrafi nieźle zaskoczyć i to w najmniej przewidywalnym momencie. 

  Nie wiem, co mam o tym sądzić. Czy mam się gniewać i wystawiać naszą miłość na próbę? Czy raczej odpuścić? Biłam się z myślami dłuższą chwilę. Tak w ogóle po co jej te kwiaty? Z jakiej okazji? Miałam w głowie tyle pytań, na które nie potrafiłam sobie odpowiedzieć.

  Dzień w pracy był trochę napięty. Napływało dużo wezwań. Były to w szczególności podtopienia. No tak, w końcu zaczyna się sezon letni, a niedługo wakacje. Wzięłam torebkę z krzesła i poszłam do mieszkania. Jestem ciekawa, co mi Piotrek powie i jak to wytłumaczy. Nie chcę się z nim kłócić, ale nie chcę też, żeby mnie zdradzał. To chyba oczywiste.
  Po chwili otworzyłam drzwi. Czekała na mnie kolacja przy świecach.
- Już jesteś? - Zapytał Piotr.
- Tak. - Odpowiedziałam smętnym głosem.
- Martyna... To nic nie znaczyło. Mam z Renatą coś do wyjaśnienia. Nie będę tego ukrywał. Znaliśmy się już wcześniej. Chodziliśmy razem na studia i łączyło nas coś więcej niż przyjaźń. Przepraszam, że ci nie powiedziałem, ale bałem się, że to coś zmieni między nami. 
Stałam jak wryta i patrzyłam mu prosto w oczy. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Zatkało mnie. ''Nic się nie stało'', czy raczej ''Z nami koniec''?
- Dlaczego to ukrywałeś? - Po tak długim milczeniu w końcu udało mi się coś z siebie wydusić.
- Obawiałem się, że nie będziesz chciała ze mną być, że...
- Im dłużej to w sobie trzymałeś, tym dalej w to brnąłeś. Rozumiesz?
- Tak. Przepraszam. - Piotrek chciał mnie pocałować, lecz ja oddaliłam się o kilka kroków.
- Powiesz mi, dlaczego dałeś jej te kwiaty?
- Po prostu pokłóciliśmy się i chciałem ją przeprosić. Nie chcę mieszać życia prywatnego z zawodowym.
- Ale to było aż takie ważne, żebyś całował ją w policzek i wręczał jej bukiet kwiatów? - Ciągle zachowywałam spokój.
- Trochę tak. Ta kłótnia dotyczyła naszej przeszłości. Martyna, uwierz mi, że to nic nie znaczyło. Mnie z nią nic nie łączy.

  Nie wiedziałam, jak na to wszystko odpowiedzieć. Miałam ochotę wyjść, jak również przytulić się do Piotrka i poczuć jego bezpieczne ramiona. Stałam w bezruchu i gapiłam się w podłogę. W głowie układałam sobie wszystko, co chciałam powiedzieć.
- Piotrek, jak się raz straci zaufanie, to potem trudno jest je odbudować. Prześpię się w hotelu i przesuniemy rozmowę na kiedy indziej. Kompletnie nie mam do tego głowy.
- Ale...
Wyszłam. Nie potrafiłam spojrzeć Piotrkowi w oczy, co było chyba najgorsze. Zeszłam schodami na dół i usiadłam na ławce. Zaczęłam płakać. Nie panowałam nad tym. Muszę dawać sobie z tym wszystkim radę. Oprócz Piotrka nie mam nikogo bliskiego, komu mogę powiedzieć wszystko. A on? Nie powiedział mi o przeszłości w której był z Renatą. Dlaczego? Nie ufał mi? Czy po prostu nie chciał mnie martwić?

***
  Dzwoniłem już kilka razy do Martyny. Każde połączenie ode mnie odrzucała. Wiem, że ta sytuacja wyglądała jednoznacznie. Każdy by sobie pomyślał, że nas coś łączy. 
Kiedyś byłem razem z Renatą. Nie chcieliśmy wziąć ślubu. Dobrze nam było tak, bez żadnych obietnic i zobowiązań. Pewnego dnia Renata wyjechała za granicę. Ponoć znalazła dobrze płatną pracę. Miała tam siostrę, ale chyba kogoś jeszcze... Przez jakiś czas prowadziła podwójne życie. Po tym co mi zrobiła, znienawidziłem ją. Znalazłem pracę w pogotowiu i kilka lat później poznałem Martynę. 
  Martwiłem się o nią. Wiem, że jest dorosła i świetnie sobie poradzi nawet beze mnie. Kocham Martynę i dla niej zrobiłbym wszystko!
Jutro spotkam ją w pracy i spróbuję to ponownie wytłumaczyć. Może to zrozumie. 

Rano wszedłem do bazy. Zobaczyłem Wiktora, który pił kawę. Był po nocce.
- Dzień dobry doktorze. Nie widział pan Martyny?
- Nie, a to wy dziś razem nie przyjechaliście? - Zapytał.
- Nie... Trochę się posprzeczaliśmy.
- Rozumiem... Ale chyba jest w dyspozytorni.
Miałem już wychodzić, gdy zatrzymał mnie Wiktor.
- Nie wiem o co się pokłóciliście, ale nie zepsuj tego. Martyna to dobra dziewczyna.
- Wiem, doktorze.
  Wyszedłem ze stacji i szybko udałem się w stronę dyspozytorni. Miałem nadzieję, że Martyna to zrozumie i mi wybaczy.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Supeer ! Tylko troche krótkie. :) ale bardzo fajnie sie czytalo ;) i czekam na kolejne opowiadanko, byle szybko bo nie umiem sie doczekac !

Unknown pisze...

Trochę krótkie mi wyszło, ale nie miałam pomysłu jak pociągnąć to dalej. Mi się wydawało, że długość jest ok, ale to może przez dużą ilość opisów, a mało dialogów :) Następne opowiadanie powinno być w weekend :)

Weronika pisze...

Super opowiadanie! Czekam na następne. Twoje opowiadania, bardzo fajnie się czyta ;)

Na sygnale pisze...

Fajne opowiadanko :D

Patrycja pisze...

Super opowiadanie. Kiedy dodasz coś nowego? Pozdrawiam serdecznie. Patrycja

Unknown pisze...

Nowe będzie jednak dopiero po weekendzie, dlatego, że jestem chora :(