Zdziwiona Martyna weszła do salonu. Zobaczyła Rafała, jakoś dziwnie był ubrany. Zawsze chodził w domowych ubraniach, a teraz miał na sobie garnitur. Kobieta chyba zaczęła się domyślać.
- Rafał, nie miałeś być na nocce?
- Mam ważniejsze sprawy. Chciałem cię przeprosić. Od jakiegoś czasu coś się między nami psuło. Jeśli się nie zgodzisz, zrozumiem.
- W czym mam się nie zgodzić?
- Zostaniesz moją żoną? - Rafał wyciągnął z kieszeni pudełko z pierścionkiem.
- Tak, zostanę! - Martyna rzuciła mu się na szyję.
- Przepraszam za to wszystko, jaki byłem zazdrosny o ciebie. To się zmieni.
Martyna była szczęśliwa. Zrozumiała, że Rafał nie chciał nic złego. Może jednak miał powód do zazdrości?
Następnego dnia Piotrek wszedł do stacji. Od razu zauważył, że jego przyjaciółka ma na palcu pierścionek zaręczynowy.
- Czyli już tego nie da się odkręcić?
- Cześć, Piotruś. Czego się nie da odkręcić? - Martyna zerknęła na mężczyznę.
- Kto jest tym szczęściarzem? Rafał?
- Tak. Coś ci nie pasuje?
- Wszystko w porządku...
Cały dyżur Piotr chodził jak struty. Właśnie jechał do wezwania z Wiktorem i Adamem.
- Nie da się trochę szybciej? - Zapytał Banach.
- Właśnie, coś ty taki dzisiaj nieswój. - Dodał Adam.
Mężczyzna nic nie powiedział, tylko przyspieszył. Po kilkudziesięciu minutach byli w bazie. Martyna siedziała na kanapie i czytała książkę.
- No, no gratulację. - Powiedział Wszołek. - Cała stacja już wie!
- Dziękuję. Nie wiedziałam, że tu wieści się tak szybko rozchodzą. Co się stało Piotrkowi? Od rana chodzi nadąsany.
- Nie mam pojęcia. On czasami ma takie humory, ale coś naprawdę musi go wtedy rozwścieczyć. W takim przypadku trzeba mu dać spokój i poczekać, aż przejdzie. - Adam był lekko rozśmieszony, lecz Martyny nie trzymały się żarty.
Po dyżurze zmęczony Piotr pojechał do domu. Nie był zły na Martynę, ale czuł coś dziwnego. Coś, czego jeszcze nigdy nie doświadczył. Znudzony wsiadł do samochodu, lecz gdy miał już odjeżdżać, ujrzał swoją przyjaciółkę.
- Piotruś, podwieziesz mnie? - Zapytała Martyna.
- Jasne, wsiadaj.
Kobieta usiadła na przednim siedzeniu auta. Po kilku minutach wysiadła i poszła do domu. Otworzyła drzwi.
- Cześć Ra... - Martyna zaniemówiła. Zobaczyła pudełko po pizzy, butelki od piwa oraz inne porozrzucane rzeczy. Jedyne, czego nie zobaczyła, to swojego narzeczonego. - Rafał! - Kobieta ponownie go zawołała. W końcu zdała sobie sprawę, że Rafała nie ma. Zadzwoniła na jego komórkę. Nie odbierał. Zdenerwowana Martyna zaczęła sprzątać mieszkanie. Potem poszła spać.
W nocy ktoś po cichu otworzył drzwi. To był narzeczony Martyny. Wszedł po cichu do sypialni.
- Gdzie byłeś? - Kobieta spytała się go sennym głosem.
- U Bartka, urodził mu się syn i trochę pobalowaliśmy.
- Masz szczęście, że cię kocham... - Martyna pocałowała Rafała.
4 komentarze:
Świetne! :)
Super!!! Czekam na nexta :)) Zapraszam do mnie :)) http://nsmartynaipiotropowiadania.blogspot.com/
Świetne
Kiedy next?
Kiedy next??
Prześlij komentarz