środa, 25 marca 2015

Rozdział 9 ''Wyjazd do cioci''

  Marta chaotycznie biegała po mieszkaniu pakując swoje rzeczy. Piotr stał nieruchomo i nawet nie próbował jej zatrzymywać. 
- Myślałam, że jesteś inny. - Powiedziała kobieta wręczając Piotrkowi klucze. Płakała. Wychodząc trzasnęła drzwiami.

*Piotr*
  Skrzywdziłem kolejną dziewczynę. Nie potrafię żyć w stałym związku. Dopiero teraz się o tym przekonałem. Do tego Martyna... Nie rozmawia ze mną. W sumie nie dziwię się jej.

***

- Możemy porozmawiać? Na osobności. - Zapytał się Piotr podchodząc do Martyny.
- Chodź... - Dziewczyna pociągnęła go za rękę. Razem udali się na podwórko. - Więc o czym chcesz rozmawiać? - Martyna usiadła na ławkę.
- Zerwałem z Martą. Przyznałem jej się, że... Że ją zdradziłem.
- Powiedziałeś z kim?
- Nie. Nawet nie pytała. Po prostu spakowała swoje rzeczy. Martyna, czy wtedy... Wiesz... Może dalibyśmy sobie szansę?
- Piotrek, nie. Zostańmy przyjaciółmi i zapomnijmy o tamtej nocy.
- Ale jest szansa, że może kiedyś?
- Nie rozmawiajmy na ten temat. - Powiedziała stanowczo Martyna. Pospiesznym krokiem udała się do bazy. 

  Po pracy dziewczyna poszła na miasto. Weszła do przypadkowego salonu fryzjerskiego.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - Zapytała pani zza lady.
- Do końca nie wiem... Mogłabym przejrzeć katalog?
- Pewnie. - Fryzjerka podała jej gazety. - Ponoć kobiety ścinają włosy, dlatego, że potrzebują zmiany. Robią to wtedy, gdy coś szczególnego wydarzyło się w ich życiu.
- A skąd pani to wszystko wie?
- Mój dawny szef ciągle to powtarzał. Trochę prawdy w tym jest. A pani co o tym sądzi?
- Nie wiem. Podoba mi się ta. - Martyna wskazała na poszczególną fryzurę. Usiadła na fotel.
  Po chwili dziewczyna wyszła. Włosy pocieniowała. Nic wielkiego nie zrobiła. W drodze do domu poszła jeszcze do parku. 

*Martyna*
Nie mogę pracować normalnie. Jeździłam dziś z Piotrkiem w podstawie. Według mnie to zły pomysł, żebyśmy jeździli razem. Nie żywię co do niego nadziei. Panuje między nami napięta atmosfera. Powiedziałabym Wiktorowi, że nie chcę z nim jeździć w karetce, ale z jakiego powodu? Przecież nie powiem prawdy. Muszę się poważnie zastanowić, czy nadal chcę tu pracować...

Następnego dnia Martyna weszła do stacji.
- Dzień dobry. Doktorze, mogę z panem porozmawiać? 
- Pewnie. Chodź. - Banach skierował się w stronę gabinetu. - Więc o co chodzi?
- Czy jest możliwość zmiany stacji? - Wiktor po usłyszeniu tego zakrztusił się kawą.
- Jak to ''zmiana stacji''? Martyna, co się stało? Dlaczego?
- Mam do wyjaśnienia konflikt z Piotrkiem, ale to jest prywatne. Nie mogę z nim pracować.
- Chyba rozumiem. Wtedy, gdy was widziałem na przystanku. O to chodzi?
- Poniekąd.
- Zrobimy tak: dam ci tydzień wolnego. Ty sobie wszystko przemyślisz. Wrócisz i podejmiesz decyzję, jasne?
- Tak. Dziękuję. - Dziewczyna uśmiechnęła się w stronę lekarza.
  
  Martyna poszła do mieszkania. Wyjęła torbę i spakowała swoje najważniejsze rzeczy. Wsiadła w samochód i pojechała.

***

- Cześć ciociu! - Krzyknęłam z pod bramy wjazdowej.
- Martynka? Cześć słoneczko! - Ciocia od razu mnie wyściskała.

  W mojej rodzinie była jedną z niewielu osób, które mnie wspierały. Uwielbiałam ją. Zawsze jeździłam do niej na wakacje. Byłam jej jedynym ''oczkiem w głowie'', ponieważ nie miała dzieci. Popierała moje decyzje. Nie lubiła moich rodziców. Ma z nimi ostry konflikt. Do końca nie wiem o co chodzi. Weszłam do jej domu. Ciocia właśnie piekła ciasto, ale chyba o nim zapomniała. Szybko poszłam do pokoju i rozpakowałam swoje rzeczy. Potem usiadłam z nią przy stole, pijąc herbatę.
- Co się stało, że odwiedziłaś starą ciotkę?
Powiedziałam jej wszystko, co leżało mi na sercu. Opowiedziałam również o całej historii z Piotrkiem. Od razu mi ulżyło.


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajne :) czekam na nexta :) ha ha

Anonimowy pisze...

Jak zwykle super. Jestem ciekawa czy Martyna zostanie w pracy. Pozdrawiam :)

Na sygnale pisze...

Niech Martyna zostanie w stacji!!! Masz talent, prawdziwy talent !!!

Anonimowy pisze...

To jest genialne super to wymyśliłaś
Kiedy next?